Nie każdy z młodych bocianów będzie miał tyle szczęścia, ile ten “nasz”, któremu zakładaliśmy nadajnik i o którym będziemy pisać ponownie już niedługo. W czwartek 17 sierpnia dostaliśmy zgłoszenie z Guzowa (gm. Orońsko), że na gnieździe pozostał jeden młody bocian.
Trójka rodzeństwa opuściła gniazdo uzyskując lotność. Rodzice i rodzeństwo już od pewnego czasu nie wracały do gniazda, co wskazuje na to, że rozpoczęły wędrówkę do Afryki. Młody został sam. Z relacji od miejscowych dowiedzieliśmy się, że bocian nawet na gnieździe nie trenował mięśni, nie szykował się do nauki latania. Trzeba było działać, bo młody bez pokarmu był skazany na śmierć głodową.
Zaangażowanym w działanie osobom wskazaliśmy uproszczone procedury postępowania:
1) Powiadomić energetyków z PGE (gniazdo było na nieizolowanym słupie energetycznym)
2) Powiadomić gminę o ustawowym obowiązku pomocy dzikim zwierzętom
3) Powiadomić gminę o liście ośrodków rehabilitacji dzikich zwierząt.
Po kilku telefonach i upłynięciu kilku godzin byliśmy już na miejscu. Społecznie pełniliśmy funkcję doradczą. Energetycy chwilowo odłączyli zasilanie, a do gniazda by schwytać młodego, z wykorzystaniem wozu strażackiego z podnośnikiem, udali się strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szydłowcu. Cała akcja strażaków przebiegła bardzo sprawnie, a o fakcie, że bocian znajdował się w bardzo trudnej sytuacji świadczy fakt, że podczas interwencji, nawet nie próbował uciekać, wyskoczyć z gniazda.
Po wstępnych oględzinach przez naszego prezesa Kubę, który jest obrączkarzem dzikich ptaków, bocian został napojony i przekazany radnemu gm. Orońsko. Dziś z samego rana wyruszył w podróż do azylu dla ptaków. Niestety, bocian resztę życia spędzi już w niewoli, gdyż prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł latać.
Dziękujemy za zaangażowanie!